Realash - w końcu piękne rzęsy! - draVska
Realash - w końcu piękne rzęsy!

Realash - w końcu piękne rzęsy!

4 komentarze
Całe moje życie, a przynajmniej od kiedy pamiętam, miałam bardzo krótkie i nijakie rzęsy... Z nieukrywaną zazdrością patrzyłam na koleżanki, które natura chojniej obdarowała pięknymi, gęstymi rzęsami. Moje - proste i nijakie, a ich końcówki tak jasne, że wyglądały na jeszcze krótsze....

Przez pewien okres chodziłam do kosmetyczki na zabieg tzw. "Rzęsy 1:1". Szybko jednak dało się odczuć, że nawet przy zakładaniu najlżejszych sztucznych rzęs, moje własne stały się przerzedzone i nijakie. Dlatego też postanowiłam działać.
Po zapoznaniu się z przeróżnymi forami, opiniami, komentarzami tymi dobrymi i tymi złymi - postawiłam na odżywkę Realash.
     Na rynku dostępnych jest wiele odżywek, jednak po moim przetrzepaniu sieci wyróżniłam trzy główne, wiodące prym w tej dziedzinie na forach, stronach z opiniami i rankingami. Najczęściej komentowane i podejrzewam też, że i kupowane to zagraniczne RevitaLashNanoLash i odżywka Realash o polskich korzeniach, bo z siedzibą w Radomiu. To właśnie na tę ostatnią postawiłam i zaraz opowiem Wam, jak było... i jak jest :)
     Odżywkę zamówiłam ze strony producenta. Nie chciałam ryzykować kupna na ebay czy u innego pośrednika. Koszt 170zł, wysyłka do wielu krajów, również do UK, gdzie mieszkam. Po dwóch dniach dostałam paczuszkę od kuriera, a w środku moją odżywkę 3ml i kartkę z zaproszeniem do sfotografowania swoich rzęs przed i po 3 miesiącach kuracji. Pomyślałam 'Dlaczego by nie!'. A oto efekty mojej przygody z Realash. I zapewniam Was - nie będzie to 'przypadkowa znajomość'. :)

          

 Skład:
Na potrzeby tego wpisu, postanowiłam wszystkie zdjęcia - zarówno przed, jak i te po, ujednolicić do szarości tak, żeby kolor oczu czy inne detale kolorystyczne na zdjęciach nie wpłynęły na ocenę. Skupiamy się tylko i wyłącznie na rzęsach :) Niestety nie posiadam zdjęć "przed" wytuszowanych rzęs, ale różnica była znikoma.




     Sama odżywka jest bezbarwna i bezzapachowa. Konsystencja przypomina konsystencję żelu, a pędzelek, którym jest zakończony aplikator to mięciutka końcówka, niczym z eyelinerów. Na opakowaniu widnieje znaczek przydatności do użycia - 6 miesięcy od daty otworzenia odżywki. Myślę, że spokojnie te 3 ml wystarczą na pół roku. Choć muszę przyznać, że początkowo miałam wrażenie pełnej buteleczki, ze względu na obficie zanurzony w odżywce pędzelek. Natomiast po miesiącu to wrażenie minęło, ponieważ teraz muszę już nim kręcić, żeby był porządnie mokry. Czyli chyba jednak jest jej mniej, niż się spodziewałam.
     Zdjęcia "PO" są zrobione dzisiaj, tj 14.02.2016 w Walentynki ;) Rzęsy są lekko wytuszowane tak, aby było widać ich faktyczną długość.
     Początkowo bardzo sceptycznie podchodziłam do projektu "odnowy rzęs". Sądziłam, że może uda mi się je trochę odżywić, ale nie wierzyłam, że tak naprawdę można uzyskać jakiś fajny, fenomenalny efekt, który powali mnie z nóg. Jak bardzo się myliłam! :)
     Rzęsy już po 1,5 miesiąca stały się gęste i długie. Co ciekawe - stosując odżywkę można na sobie zaobserwować fazy wzrostu rzęsy i to jak wypadają stare i odrastają nowe, zdrowe, długie i silne. Po pierwszych 3 tygodniach zauważyłam, że część rzęs - które były nowe i wyrosły od momentu kiedy zaczęłam używać odżywkę - jest dużo dłuższa od pozostałych, które były starsze i jeszcze nie zdążyły zostać zastąpione nowymi, odżywionymi rzęsami. Śmiesznie to wyglądało po 5 tygodniach, kiedy na prawej powiece wszystkie rzęsy były długie, za wyjątkiem jednego małego prześwitu po środku, gdzie dopiero rosła mi ładna, nowa rzęsa. ;) 
     Żona brata męża (na potrzeby tego posta szukałam poprawnej nazwy - kiedyś podobno jątrew, teraz mówi się szwagierka albo bratowa), która za moją namową też sprawiła sobie tę odżywkę, jako pierwsza z wielu namówionych przeze mnie osób, również zauważyła taką asymetrię w początkowym stadium użytkowania - więc nie bójcie się - to dobry znak, że rzęski ładnie rosną! :)
     Wszystko ładnie się wyrównało i wydłużyło, a nowe odżywione rzęsy zastąpiły stare - krótkie, cienkie i nijakie. Oglądając efekty, nie chciało mi się wierzyć, że tak diametralnie zmienił się wygląd mojego oka. Długie mocne rzęsy, gęste i wyglądające wręcz jak sztuczne po mocniejszym wytuszowaniu. Do tego nie wypadają przy przecieraniu oczu, co często mi się niestety wcześniej zdarzało. 
     Producent nadmienia, że skóra, którą regularnie smarujemy odżywką, może stać się ciemniejsza. Zauważyłam ten efekt u siebie - skóra powieki przy samej linii rzęs pociemniała, jednak kompletnie mi to nie przeszkadza, tym bardziej, że mam zagęszczoną linię rzęs makijażem permanentnym.
     I najlepsze! 
Kiedy zakładam okulary, muszę pamiętać, żeby nie robić tego tuż po pomalowaniu rzęs, bo są tak długie, że ufaflunię tuszem szkła! :) 






Strasznie mnie pomarszczyło na tych fotkach, ale to wina niewyspania ;P Zdjęcia przed cykane były po kąpieli, więc i skóra w lepszej kondycji ;) (Tak mała, tak sobie tłumacz, to wcale nie wiek, to wcale nie wiek...:P)









Jednym zdaniem - nie wiem jak inne odżywki, bo nie testowałam. Ale polecam Realash gorąco każdej babeczce, która chce mieć piękne rzęsy bez przedłużania sztucznymi. Każda wydana złotówka jest warta tej odzywki :) Aha - i chciałam jeszcze dodać, ze nie jest to żaden post sponsorowany, czy reklama. To moja indywidualna ocena produktu. Z resztą - zdjęcia mówią same przez siebie i nie ma co tu lać wody! :)


 Reasumując: Kupię pewnie jeszcze jedno opakowanie, żeby raz w tygodniu posmarować rzęsy dla ładnego efektu. Zastanawiam się też nad wypróbowaniem odżywki do brwi i tuszu od Realash, jeśli się zdecyduję - na pewno wrzucę recenzję! :)

4 komentarze

  1. Najlepsza odżywka jaką miałam. a próbowałam już kilka. świetna recenzja. dzięki! maja

    OdpowiedzUsuń
  2. Piękne rzęsy! Moja siostra stosowała Revitalash akurat ale również efekty były zniewalajace i po przestaniu stosowania odzywki efekt nadal się utrzymuje :))
    Sama myślałam nad zainwestowaniem, ale koszta trochę mnie przerastają:<
    Zapraszam: http://dramabeautyy.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki :) Zgadza się - cena jest spora, ale myślę, że warta efektów. A co najważniejsze - nie powinno być problemu z uczuleniem. W porównaniu z innymi odżywkami, o których skutkach ubocznych jak się czyta, to aż włos się jeży! Pozdrawiam!

      Usuń

Dzięki, że zostawiasz po sobie ślad - to zawsze motywuje :)