Komplet Stella Andes Drystar from ALPINESTARS - Plusy, minusy. Recenzja. - draVska
Komplet Stella Andes Drystar from ALPINESTARS - Plusy, minusy. Recenzja.

Komplet Stella Andes Drystar from ALPINESTARS - Plusy, minusy. Recenzja.

Brak komentarzy
Dziś trochę o DryStar od Alpinestars - membranie i ubraniach kobiecych na motocykl, w których przejeździłam wiosnę - zimę 2016

     Szczerze mówiąc dość długo zbierałam się do tej recenzji z jednego powodu - nie lubię pisać czy mówić o negatywach, a tutaj niestety to nastąpi. Ale pomyślałam, że skoro zbliża się nowy sezon, a dużo kobitek na pewno stanie przed wyborem, co kupić, warto podpowiedzieć i napisać o plusach i minusach tego kompletu. Zwłaszcza, że do tanich nie należy, a membrana Drystar porównywana jest w wielu artykułach do Gore-texu i zachwalana jako jego rywal.
     Czy na pewno tak jest? O tym poniżej. Zapraszam.
     Zacznę może od tego, że w poszukiwaniach stroju kierowałam się głownie kilkoma wyznacznikami. Musiał być wygodny, dopasowywać się do damskiej sylwetki, posiadać jakiś system ochronny przed pogodą w tym deszczem, mieć dobrą podpinkę i odblaski widoczne w ciemności. Posiadanie głębokich kieszeni również wpływało na moją decyzję.
     W przeciwieństwie do skór na ścigacza, komplet turystyczny znalazłam dość łatwo i szybko. Jest duży wybór, a ubrania są wygodne i dopasowane do kobiecych kształtów, czego nie da się powiedzieć o niektórych damskich skórzanych kompletach.
     Siłą rzeczy, skoro miałam skórę Alpinestars, z której jestem tak bardzo zadowolona - postanowiłam poszukać i touringowego wdzianka właśnie od nich. Wybór mają dość duży, dodatkowo można wybierać pomiędzy membraną Gore-Tex a Drystar i różnymi dodatkowymi opcjami, w które są wyposażone nowoczesne ciuszki dla kobitek jeżdżących ;)

PLUSY

  1. Materiał wyposażony w membranę Drystar, patentu Alpinestars - teoretycznie ma zapewniać możliwość podróżowania w każdych warunkach pogodowych. 
  2. Z materiału poliester 600D
  3. Duża oddychalność materiału - człowiek się nie poci, ale i nie marznie
  4. A propo marznięcia - dodatkowo komplet wyposażony jest w solidne, ciepłe termoaktywne podpinki, zarówno do spodni, jak i do kurtki.
  5. Ochraniacze na kolanach i w rękawach (ochraniacze łokci i ramion Bio Armor)
  6. Panel piankowy na plecach ma możliwość wyjęcia i wymienienia np na solidniejszy.
  7. Regulacja górnej części rękawów w kurtce - na wysokości ramienia są dodatkowe klipsy, które umożliwiają zwężenie lub rozluźnienie obwodu
  8. Boczne ściągacze, które umożliwiają dopasowanie do danej sylwetki. 
  9. Liczne odblaski, które ułatwiają identyfikację na drodze i w ciemności
  10. Kieszenie zewnętrzne zapinane na wodoszczelne suwaki
  11. Kieszenie wewnętrzne w kurtce
  12. Regulacja w nadgarstkach i nogawkach 
  13. Duża kieszeń z tyłu kurtki - praktycznie niewidoczna, połapałam się, że tam jest po jakimś czasie ;)
  14. Wysoka stójka na szyi, ogranicza wiatr
  15. Liczne suwaki 'Climate control' - które umożliwiają większą wentylację w ciepłe dni - rozpinasz i podczas jazdy masz miłe chłodzonko :)Takie wloty znajdują się w kurtce z przodu x2 i z tyłu x2 i w spodniach z przodu x2 i z tyłu x2
  16. Bardzo wygodne boczne ochraniacze na bioderka kobiece. Z opcją wyjęcia i wyprania. 
  17. Wygodny zip spinający kurtkę ze spodniami Alpinestars.


MINUSY

  1. Adekwatnie do punktu pierwszego w plusach, tutaj spory minus. Niestety, membrana Drystar nie spełniła moich oczekiwań. Nie ma mowy o każdych warunkach pogodowych - sprawdza się podczas mżawki i małego deszczu. Jeśli natomiast zaczyna padać mocniej - kurtka i spodnie przemakają. Człowiek później jest ciężki od nasiąkniętego materiału i zziębnięty. 
  2. Porównując Drystar do membrany Gore-Tex, na przykładzie kieszeni: podczas silnego deszczu odpięta kieszeń w kurtce Gore-texowej napełni się wodą, ale nie przesiąknie i nie zmoczy noszącej jej osoby. W kurtce z Drystar nie ma mowy o napełnieniu się wodą - wszytko po prostu nasiąka, a my stajemy się wilgotni dość szybko. 
  3. Dużym minusem dla mnie okazał się rzep na stójce na szyi. Niestety - został tak nietrafnie umieszczony, że podczas, gdy miałam postawioną i zapiętą stójkę, cały czas zahaczał o moje zapięcie kasku (Araiowe zapięcie materiałowy pasek). W efekcie mam cały poszarpany pasek od ciągłego zahaczania rzepem. 
  4. Nie jest to nic wielkiego, ale ochraniacze boczne w spodniach często 'latały' przy zakładaniu i trzeba było poświęcić extra czas, żeby je łądnie rozlokować, żeby nie wychodziły ze spodni. Nie jest to jednak wielka drama
  5. Piankowy ochraniacz na plecy - możliwość wymienienia na certyfikowany i solidny, ale standardowo zamieszczony najprostszy.
 
      Reasumując, komplet Stella Andes Drystar od ALPINESTARS to na prawdę fajny kawał dobrej roboty, ale polecałabym go wybrać osobom, które będa miały pewność, że nie będą zmuszone podróżować w ulewnym deszczu. Niestety - na takie warunki pogodowe ten strój się nie nadaje.
     Przykładem jest choćby nasza akcja z Eurotripu. We francuskim Annecy złapała nas niemała ulewa. Lało, ale nie była to jakaś mega drama z urwaniem chmury. Marek w swoim Gore-texie, de facto również od Alpinestars, nawet nie poczuł deszczu na skórze. Ja przemokłam do suchej nitki, a bieliznę mogłam wykręcać... Kolejne przypadki deszczowej pogody tylko utwierdziły mnie w stwierdzeniu, że potrzebuję czegoś solidniejszego. 
     I tak ten komplet odsprzedałam kobietce, która jeździ tylko latem, a sama zainwestowałam w porządny Gore-texowy New Zeland, również od Alpinestars (którego recenzję przewiduję po sezonie 2017 i kolejnym Eurotripie)  ;) 

Prześlij komentarz

Dzięki, że zostawiasz po sobie ślad - to zawsze motywuje :)