O nurkowaniu do 'Światów Pilipiuka' słów kilka. - draVska
O nurkowaniu do 'Światów Pilipiuka' słów kilka.

O nurkowaniu do 'Światów Pilipiuka' słów kilka.

Brak komentarzy
Dzisiaj troszkę Wam opowiem o jednym z moich ulubionych autorów. A nóż uda mi się namówić kogoś do sięgnięcia po ten rodzaj lektury :)

Książki cyklu 'Światy Pilipiuka', źródło: http://lubimyczytac.pl/cykl/8018/swiaty-pilipiuka

Andrzej Pilipiuk. Pamiętam, gdy sięgnęłam po  pierwszą książkę Jego autorstwa, jaka wpadła w moje ręce...  Była to ta z cyklu o Jakubie Wędrowyczu, bimbrowniku i egzorcyście. No cóż... nie poruszyła Nieba i Ziemi. I tak odłożyłam Pana Pilipiuka na dalsze tory i nieprzetarty szlak na kilka lat… aż do momentu zetknięcia z serią ‘Okiem Jelenia', która spodobała mi się tak bardzo, że sięgnęłam po kolejne tytuły.... A im dalej w las.... Dzisiaj jestem na tyle zagorzałą fanką, że na 'Carską manierkę' z autografem polowałam prawie pół roku ;) 
Sam autor jest dla mnie swoistym fenomenem. No bo zastanówmy  się - jak można, ot tak sobie, po prostu corocznie, tworzyć tyle dzieł i książek?! Tyle opowiadań, historii ludzkich, alternatywnych światów, spójnych czasoprzestrzeni i misternie zaplątanych intryg. Andrzej Pilipiuk, to dla mnie i tysięcy innych czytelników, prawdziwy Kozak wśród twórców literatury współczesnej.
Ale do sedna, miałam mówić dzisiaj o ‘Litrze Ciekłego Ołowiu', który jest jedną z książek składających się na cykl 'Światy Pilipiuka'. A właściwie przedostatnią, bo w tym roku wychodzi 'Wilcze Leże', którego już nie mogę się doczekać.
Jest to (na chwilę obecną) ostatni tom serii - książek prezentujących zbiory opowiadań przeróżnych. Od serii o Robercie Stormie czy doktorze Pawle Skórzewskim, po przypadkowe formy opowiadań, raz krótszych a raz tych długich, ze skomplikowaną fabułą czy zdarzeniami.
Fenomenalny dla mnie jest fakt łączenia przez autora pewnych zdarzeń historycznych, postaci, zagadek czy artefaktów z innych epok i zwinne wplątywanie ich we współczesny świat, w zwartą fabułę opowiadań. Misterne budowanie logicznej fabuły i intrygi – Autorowi udaje się to w każdej z książek serii i według mnie – jest to Jego najlepsza forma twórczości.
Co ciekawe - niedawno natrafiłam na aukcję na Allegro, gdzie można było licytować zostanie... bohaterem 'Wilczego Leża', czyli najnowszej książki Pana Pilipiuka. Kurde, brałam udział w aukcji, ale niestety mnie przelicytowali. Szkoda - chciałam upamiętnić nazwisko mojego taty, które nosi w Polsce tylko moja rodzina. Jest dość... ekhm... niezwykłe ;) Ale niestety kwota końcowa przeszła moje możliwości finansowe. Na szczęście dla dzieciaków - bo całość kasy szła na cele charytatywne. Szczytny i zacny cel Panie Pilipiuk! :)
W ‘Litrze ciekłego ołowiu’ Robert stanie przed wyzwaniem rozwiązania zagadki starej drukarni, która nadal drukuje przedwojenną gazetę, w tajemnicy przed światem. Pojedzie też na malutką, zapomnianą wieś, gdzie trafi po zleceniu od licealisty i będzie doszukiwał się prawdy w morderstwie nauczyciela, zleconym przez dawną Ubecję.
Zbiory opowiadań tym bardziej są mi bliskie, ponieważ jestem zagorzałą fanką minionych epok, a kurantowe zegary, carskie manierki czy stare, magiczne wręcz bibeloty są dla mnie przedmiotami z duszą. Coś co dla wielu ludzi to zwykłe starocie, zakurzone artefakty i przedmioty z pozoru bez wartości, tak naprawdę mogą okazać się małymi skarbami, które potrafią opowiedzieć nam historie z przeszłości. Osobą, która potrafi ‘czytać’ z takich przedmiotów i wyławiać w lawinie tandety istne perełki, jest właśnie Robert Storm.
Za każdym razem, gdy sięgam po nową książkę, mam cichą nadzieję, że poszukiwacz nieznanego, kolekcjoner i nieformalny detektyw, w końcu wybudzi się z miłosnej maligny i kopnie w 4 litery swoją platoniczną miłość – Martę. Jak można być tak wspaniałym Sherlockiem Warszawy, a zarazem mieć totalnie wyłączony zmysł odczuwania współczesności? No cóż – na to chyba przyjdzie mi jeszcze poczekać ;) Nie będę spoilerować, co i jak u Roberta i Marty, ale na pewno nie będzie nudno. Właśnie takie elementy składowe sprawiają, że ten bohater jest dla mnie jak najbardziej prawdziwy, że człowiek zaczyna lubić postać Roberta i czeka na Jego kolejne przypadki i nierozwikłane sprawy, których się podejmie jako profesjonalista, choć w życiu prywatnym jest niezłą ciapą.
Tym bardziej zachęcam do lektury, że choć Pan Storm ma obco brzmiące nazwisko, jest jak najbardziej Polakiem z krwi i kości, a praktycznie wszystkie sprawy, jakich się podejmuje, mają swoje korzenie i toczą się w naszej ojczyźnie – czy to zagadki z przeszłości w obrębie starych granic, czy te nowe – prosto ze stolicy. Miło jest czytać o własnym kraju i jego historii, nie trzeba doszukiwać się sensacji i tajemnic gdzieś daleko. Mamy w końcu tyle swoich niewyjaśnionych spraw, często związanych z wojną.
‘Litr ciekłego ołowiu’, jak i inne książki tego cyklu, to nie tylko opowiadania o Robercie Stormie. Składową książek jest również seria o Doktorze Pawle Skórzewskim, lekarzu, naukowcu i publicyście. Podejmuje się on różnych podróży, odkryć czy misji, a jego przygody barwnie opisane przenoszą nas do carskiej Rosji, Polski jak i Ukrainy. To lekarz o otwartym umyśle, stąpający twardo po ziemi, ale zarazem dopuszczający istnienie niewyjaśnionego. Przyciąga jak magnez nadnaturalne siły, a jego postać i walka z nimi, są doskonale dopracowane, wykreowane i wciągające.
Świetnie czyta się pojedyncze opowiadania nie należące do serii o Stormie czy Skórzewskim. Jednym z takich opowiadań jest ‘Hamak’ (kontynuacja opowiadania ‘Staw’ z innej książki). Zagięcie czasoprzestrzeni w szklarni, doktor Apfelbaum i śpiewający oficerowie NKWD głos w głos z hitlerowskimi żołdakami. Niemożliwe? Nie u Pana Pilipiuka! :) A żartobliwe perełki w tekście co rusz przywołują uśmiech na twarzy…
‘Czuhajster’ – nasze rodzime Yeti z Karpat, ‘Sezam Czerwia’ ukrytego w głowie żydowskiego chłopca przebywającego w Getcie Warszawskim  czy choćby Józef Piłsudski obdarowany różą z przyszłości, to tylko niektóre ze składowych tego zbioru opowiadań. Polecam gorąco i z ręką na sercu nie tylko ten tom, ale również wszystkie pozostałe (w tym 2586 kroków – w moim odczuciu majstersztyk!) i życzę równie udanych godzin spędzonych z bohaterami i ich perypetiami oraz naszą rodzimą historią, jakie i ja spędziłam :)

Postscriptum
Średnio zakochana w cyklu o Kubie Wędrowyczu, który jako pierwszy trafił w moje ręce, długo wahałam się czy wziąć do ręki kolejną książkę od Pana P., przekonał mnie natomiast cykl ‘Oko Jelenia’ – fenomenalna, kilkutomowa, opowieść łącząca w sobie elementy fantasy i historii, która przenosi nas w czasy bałtyckiej Hanzy i kluczy między szlachecką Polską, współczesnością a dawnym Nidaros, czyli obecnym Trondheim w Norwegii. Po tym cyklu już popłynęłam z kolejnymi pozycjami i tak natrafiłam na książki zawierające opowiadania ze ‘Światów Pilipiuka’.
Do dziś nie mogę się oderwać. To się śmieję, to popadam w melancholię, smutek i zadumę, to znów złoszczę się na bohaterów i ich perypetie. Opowiadam o nich przy obiedzie i dywaguję o alternatywach opowiadań. Jestem pod wielkim wrażeniem pracy Pana Andrzeja Pilipiuka nad tymi książkami. I boję się, co to będzie, jak skończę aktualnie wydane i zmuszona będę czekać, aż wydadzą kolejne... A najnowszą - 'Wilcze Leże' już przygotowałam w kolejce do czytania :) Choć znając płodność literacką tego autora – chyba nie mam czym się za bardzo przejmować ;)


Kliknij w fotkę, żeby przeczytać więcej o tym kozackim (dosłownie ! ;) autorze:
źródło: http://fabrykaslow.com.pl/autorzy/andrzej-pilipiuk/

Prześlij komentarz

Dzięki, że zostawiasz po sobie ślad - to zawsze motywuje :)