EGIPT 2014 - PORADNIK turysty. Czego unikać, jak się przygotować i na co uważać. - draVska
EGIPT 2014 - PORADNIK turysty. Czego unikać, jak się przygotować i na co uważać.

EGIPT 2014 - PORADNIK turysty. Czego unikać, jak się przygotować i na co uważać.

Brak komentarzy
     Czasami przychodzi taki dzień, nawet u nas, gdy mamy ochotę rzucić wszystko i poleniuchować bez zbędnych wyzwań, zmartwień i dodatkowych atrakcji, poza drinkiem z palemką i słońcem nad głową.

     
Co prawda nie często nam się to zdarza (ostatni raz w 2014), ale też czasem jeździmy na cebulowe wakacje All Inclusive w promocyjnej cebulowej cenie dla dwojga ;)
     Dzisiaj opowiem Wam trochę o tym, na co przygotować się w Egipcie, żeby nas nie zaskoczył i co robić na takich wakacjach. No i najważniejsze moi drodzy - na co uważać i czego się wystrzegać.

Startujemy!
Widok z okna samolotu wiele nam może powiedzieć o tym miejscu - usiany setkami hoteli nad morzem Czerwonym. w oddali góry i martwa, piaszczysto - skalista ziemia.
W zależności jaki hotel wybraliśmy - tak będzie wyglądał, jednak większość egipskich hoteli stara się promienieć zielenią i kolorami.
W niektórych hotelach nawet detale muszą być dopracowane, by "ładnie wyglądało"
Jeśli mamy małe dzieci - warto pomyśleć o zapewnieniu im dodatkowych atrakcji. Wiele hoteli oferuje na przykład parki wodne, prywatne nianie przydzielone do pokoju czy gry i zabawy dla najmłodszych.
Większość hoteli ma dostęp do własnej plaży lub przylega do plaży innego hotelu. Korzystanie z nich jest nieodpłatne.
Należy pamiętać, że często do godzin popołudniowych jest zakaz kąpieli (wisi wtedy flaga czerwona), a później można wejść do wody przy fladze żółtej i zielonej. W wielu miejscach widoczne jest odcięcie płycizny i rafy koralowej - spadającej głęboko w dół.
Najczęściej plaży i nas pilnuje ratownik, który gwiżdże w specjalny gwizdek, jeśli zbytnio się oddalimy lub podejdziemy do krawędzi rafy, czego robić nie wolno.
Po plaży chodzą tak zwani 'naganiacze' - osoby pracujące dla salonów masażu, siłowni, przeróżnych salonów i sklepów. Namawiają do zakupu usług i oferują przeróżne rzeczy - od koralików i henny na ciele, po karnety na zabiegi kosmetyczne i wycieczki po Egipcie. Jeśli nie chcemy - należy stanowczo odmówić. Wtedy chwilę pogadają i pójdą dalej. Ale nie daj Boże taka osoba wyczuje zainteresowanie - jesteśmy już sprzedani. ;)To samo tyczy się sklepikarzy i sprzedawców ze straganów. Jeśli do Ciebie biegnie (tak! Oni czasem jak Cię widzą krzyczą w wielu językach i biegną do Ciebie), mów stanowczo LA! (po arabsku NIE) lub po polsku czy angielsku, że nie, nie chcesz. Nie nie wejdziesz na herbatę i nie, nie poznasz jego kuzyna i nie opowiesz mu o Twoim kraju. To są ich tricki marketingowe.
Pamiętaj też o walucie - w Egipcie można płacić ich walutą (egipskim funtem), funtami, euro czy dolarami amerykańskimi. Im wszystko jedno czym zapłacisz - byle żebyś zapłacił i przepłacił.
dla przykładu 10$ amerykańskich to 176.35 funtów egipskich. A nasze 2.04 złote to ich 10 dolarów egipskich!
widok z busika pędzącego z centrum Sharm do Naama. Nie bójmy się nimi jeździć - są stosunkowo tanie i bezpieczne. 

Taksówkarz z busika, który zabierze Cię z północnego końca Sharm do Old Marketu na południowym końcu miasta (jazda około 20 minut)weźmie od tubylca 0,20 funta egipskiego. A od Ciebie będzie chciał na początek 10 dolarów amerykańskich. Możesz targować się i za 2$ za dwie osoby już pojedziesz. Tak to tam działa - trzeba się targować i odchodzić od busiarza, a on będzie podjeżdżał i Cię zabierze w końcu za 2$. Taksówkarz i za 3-4$ Cię dowiezie, również po negocjacjach, często burzliwych i głośnych. ;)
Centra turystyczne i miasta ożywają po zmroku - kiedy robi się chłodniej wszyscy wylegają na ulice, otwierane są puby, restauracje i sklepy. W ciągu dnia - wszystko świeci pustkami, jest zamknięte, a ulice wymarłe.
Raz daliśmy się tak złapać - zieloni i nie znający ich sposobów. Kiedy odmówiliśmy wejścia i popatrzenia na esencję ("nie My Friend, to nie perfumy, to najlepsza esencja pachnąca rajem, rozpuszczalna w wodzie, bosko pachnąca i doskonała!"), wtedy Pan z poniższej fotki zaprosił nas na herbatę, "byśmy poznali gościnność jego kraju, a jeśli odmówilibyśmy urazilibyśmy go dogłębnie, ponieważ taka u nich jest tradycja" - guzik prawda moi mili. To kolejne chwyty poniżej pasa i jeśli nie chcecie - po prostu mówcie NIE i idźcie dalej.  Nam wtedy się nie udało i po pół godziny wyszliśmy z czterema opakowaniami gówniane pachnącej 'esencji', za którą przepłaciliśmy, przekonani że zrobiliśmy interes życia i przy okazji mamy prezenty dla bliskich - cóż za kpina :P Na szczęście już się nauczyliśmy, jak to działa ;)
Należy też uważać na wszelakich zaczepiających nas na mieście tubylców. Czy to tych od wielbłądów czy od quadów, koni, sklepów i butików. Założyć z góry trzeba, że oni na prawdę chcą nas naciągnąć i twardo mówić NIE. Nawet takie małe cwaniaki jak na fotce niżej wydębią od Ciebie kasę za wszystko co dla Ciebie zrobią.
Dodatkowo - ostrzegam przed ludźmi na wielbłądach. te zwierzęta są męczone, często bite, poniewierane, szarpane i nie mają łatwego życia z tubylcami, którzy pastwią się nad nimi w imię zarobku. Nie napędzajmy popytu na ten proceder!
Pamiętaj, to nie zawsze muszą być wielbłądy! Inne zwierzęta również cierpią, a nawet bardziej - na przykład konie nie są przyzwyczajone do takich upałów i niejednokrotnie zostają zamęczone na potrzeby turystów.
Szwendając się po płytkiej części plaży można podziwiać przeróżne ryby, innych przedstawicieli fauny i flory. Uważaj jednak na Lion Fish - bardzo boleśnie można odczuć bliższy kontakt z nimi,
jak i z jeżowcami, które często chowają się pod kawałkami rafy i w dziurach.
Do chodzenia najlepiej mieć solidne sandały lub zabudowane obuwie. 
...Albo możemy odnaleźć w wodzie stary but... ;)
Plaża i Morze czerwone daje ogromne możliwości uprawiania przeróżnych sportów. Snorkeling, Nurkowanie, Kitesurfing, różnego rodzaju atrakcje jak motorówki, skutery czy banany etc etc etc - tylko od nas zależy na co się skusimy.
Taka tu ze mnie trochę pyza jeszcze w kręconych włosach ;) Ale zobaczcie za to jakie piękne kite za mną w tle! :)
Każdy hotel oferuje tak zwany 'entertainment', na który składa się zespół animatorów dających często wieczorem pokazy i zabawiających gości leżakujących nad basenami.
Egipski pracownik TUI żegnający turystów odjeżdżających z wakacji - nabijał się, że wracamy do zimnej i deszczowej UK ;)
Jeśli ma się ochotę nie wychodzić spoza hotelu - nic nie szkodzi. Większość atrakcji dostępna jest na miejscu i każdy hotel oferuje wachlarz innych do wyboru. Od sklepików z pamiątkami (pamiętaj - w takim sklepiku cena będzie potrójna niż na bazarze) po wielbłądy czy namiot z shishą. Do wyboru do koloru.
Hotele prześcigają się w pomysłach zadowolenia swoich turystów. Chcesz upamiętnić swój pobyt tabliczką? No problemo Majfrend - zapłać, a my taką przybijemy do palmy w ogrodach!
Lokalne piwo zawsze na propsie. Smakuje o niebo lepiej niż siki podawane gościom All In w barach z nalewaka. Warto po nie przejść się do sklepu czy marketu (najlepiej takiego z cenami na etykiecie), wtedy zapłacimy za nie równowartość max dolara, zamiast kilku dolarów w sklepie bez cen czy w sklepie hotelowym. Pamiętaj - ceny w Egipcie są różne dla turystów i lokalnych. Jeśli ktoś tylko zobaczy białą osobę wyglądającą jak turysta - wie, że ma potencjalną ofiarę na muszce :)
W lokalnym markecie z cenami warto też kupić lokalne produkty, jako pamiątki, czy podarki dla bliskich. Polecam kawę i kakao, czy miód. Fajne są też małe wiklinowe koszyczki z owocami suszonymi czy herbata z egipskiego hibiskusa. Warto tez przywieźć sobie laski cynamonu - kosztują około dolara, a opakowanie to jakieś 500 gram.
Odwiedzenie apteki to również nie głupi pomysł... Choć należy uważać co kupujemy - nie wszystko można zabrać. W Egipcie jakieś 80% zakazanych medykamentów jest na sprzedaż bez recepty. W tym antybiotyki, silne leki przeciwbólowe czy sterydy (namiętnie z resztą reklamowane)
A propo alkoholu. Barmana szanujmy ;) Chłopaki mają niestety często do czynienia z rosyjską, brytyjską i (niestety nie oszukujmy się)także polską cebulą, która myśli, że jak przyjechała na wakacje, to może pomiatać ludźmi, udawać milordów i traktować ludzi jak śmieci. Otóż nie - każdy ma uczucia i każdy chce być traktowany godnie. Postarajmy się więc być ok dla pracujących w hotelu ludzi. Tym bardziej, że nie mają lekkiego życia i często przyjeżdżają z odległych końców Egiptu, by pracować za równowartość naszej tygodniówki, utrzymując przy tym całą rodzinę. Co do barmanów... Takiemu,  który widzi nas pierwszy raz - dajmy niewielki napiwek (dolar). Za drugim razem dajmy ciut wyższy. Dwa dolary to już na serio ok. A 5 to już szaleństwo!
Ale napiwek wyższy gwarantuje, że wtedy nas taki barman na pewno zapamięta i będzie pamiętał nas przez cały pobyt. A co za tym idzie - mamy często dodatkowe przywileje ;) Lepszy stolik, alkohol spod lady, który normalnie jest płatny (za darmo są gorsze gatunki a na przykład za Jacka Danielsa już trzeba płacić), czy choćby drinki do pokoju i na plażę, które taki barman potrafi przynieść po prostu za to,  że byliście dla niego ok.
A propo napiwków - kiedy zostawisz go dla sprzątających twój pokój osób, możesz spodziewać się wariacji z ręczników i elementów Twojej garderoby ;)
Egipt to kraj kontrastów. Od pięciogwiazdkowych hoteli do slumsów rozsianych na przedmieściach. Od kolorwych i uśmiechniętych mieszkańców pracujących w rozrywce, po zwykłych Egipcjan, którzy żyją w brudzie i ubóstwie.
Beczkowóz z wodą w Sharm
Tam, gdzie wzrok turystów nie sięga lub nie chodzą - świat przestaje być kolorowy, a ludzie wiodą ciężkie, często biedne życie.
Pracownik hotelu, który odpoczywa w okresie największych upałów w dzielnicy nie hotelowej. Wieczorem weźmie uzdę wielbłąda i ruszy na tętniące życiem miasto by nagabywać turystów na przejażdżkę.
Jeśli chcemy wyjść z hotelu lub chcemy pojechać na jakąkolwiek wycieczkę fakultatywną pamiętajmy o trzech najważniejszych zasadach:
- zabierz ze sobą wodę do picia
- nałóż nakrycie głowy, ubierz lekkie przewiewne ubranie - egipskie słońce katuje!
- załóż koniecznie wygodne obuwie
Nie zdziw się, gdy zobaczysz piramidy od drugiej strony. Od tej od której nikt nie robi im zdjęć. Widać je z bloków Kairu, który jest tuż za rogiem ;)
Znajdź piramidy:
Tak, to te same.
W drodze na lotnisko czy do innego miasta możemy natknąć się na takie posterunki. Podczas przejazdu autokarów żołnierze chowają karabiny i starają się nie pokazywać turystom. Jednak takie posterunki sprawiają, że miasta są bezpieczniejsze i patrolowane.
Ten policjant chował za sobą karabin tak, by nie można było go dojrzeć z autokaru jadącego na lotnisko.  Nie należy się temu dziwić - Egipt mimo wielkich starań wciąż jest krajem z problemami, a uzbrojony oficer czy zasieki na ulicy w mieście to tutaj rzecz normalna, zwłaszcza w Kairze.
Uważaj na ruch drogowy w całym Egipcie. Wiesz, że egipskie prawo jazdy nie jest akceptowane w wielu krajach Europy...? Będąc w Egipcie zrozumieliśmy dlaczego. Nie obowiązują tam żadne zasady ruchu, na skrzyżowaniach, nawet gdy mają światła - nikt na nie nie zwraca uwagi. Wszystkie samochody są poobijane, obdrapane i większość z nich to stare trupy. Dodatkowo ciekawostka - wszystkie to diesle, ponieważ w Egipcie jest bardzo tania ropa i bardzo złej jakości (coś jak olej opałowy). Stąd tyle starych aut - nowe nie pociągnęłyby długo na takim rodzaju paliwa.
Na swojej drodze można napotkać mnóstwo przeróżnych ludzi - wszyscy będą dla Ciebie mili i życzliwi, jednak nie ufaj obcym. Trzymaj się swojego przewodnika na wycieczkach i nie odchodź z ludźmi, którzy Cię o to proszą. Co ciekawe - jest wielu egipskich przewodników, którzy NIGDY nie byli w Polsce, a znają historię naszego kraju niejednokrotnie lepiej niż niejeden Polak. Do tego na przykład nasz przewodnik mówił biegle w języku polskim, poprawnie gramatycznie - fenomen!
Na koniec kilka słówek, które mogą się Wam przydać podczas wyjazdu:


Sam, nasz instruktor AOWD pozdrawia czytelników draVska.com i zaprasza na kursy nurkowania do Sharm ;)

Prześlij komentarz

Dzięki, że zostawiasz po sobie ślad - to zawsze motywuje :)