3 tygodnie w siodle: Nasz Eurotrip 2016. Dzień 6 - Kanion Verdon z wody, bungee z Pont de l'Artuby, nudne Saint Tropez i fajerwerkowe Cannes - draVska
3 tygodnie w siodle: Nasz Eurotrip 2016. Dzień 6 - Kanion Verdon z wody, bungee z Pont de l'Artuby, nudne Saint Tropez i fajerwerkowe Cannes

3 tygodnie w siodle: Nasz Eurotrip 2016. Dzień 6 - Kanion Verdon z wody, bungee z Pont de l'Artuby, nudne Saint Tropez i fajerwerkowe Cannes

Brak komentarzy
Żegnamy Kanion Verdon wycieczką rowerkiem wodnym i jedziemy dalej - na lody do Saint Tropez, a później na Festiwal Fajerwerków do Cannes, gdzie nocujemy.

Zapraszam do prześledzenia całej podróży
Podsumowanie znajdziesz TUTAJ 

Wpisy z kolejnych dni i odwiedzonych krain:


Fajnie trafiliśmy do wypożyczalni rowerków wodnych, bo akurat nie było tłoku - najlepiej zrobić to rano bo w godzinach późniejszych jest już bardzo tłoczno, a na rowerek trzeba czekać.
Kanion Verdon z innej perspektywy niż ta z góry, wygląda wspaniale. Liczne jaskinie, groty czy małe wodospady wpadające do wody - piękny widok.
Wszedzie krystalicznie czysta woda - również ta w potokach wpływających do jezior.
Szlaki piesze dobrze oznakowane :) Sporo z nich akcentem polskim ;)
     Fenomenalne jedzenie - smardze, owoce morza, trufle - to często spotykane dodatki do dań. Uwielbiam próbować nowych kuchni i nowych smaków. To część mojego poznawania świata i nowych kultur - ich kuchnia :)
 Trasa prowadziła nas w stronę morza przez przepiękne widoki.




Po drodze przez Wielki Kanion Verdon, trafiliśmy też na Pont de l'Artuby (most Artuby) - najwyższy most Francji, z którego można skoczyć na bungee !:)
Podziwiam tych, którzy skakali, ja gdybym została zmuszona - to skoczyłabym, ale na bank majty byłyby pełne ze strachu! :P
źródło tego zdjęcia: http://www.verdon-gite.com/verdon/grand-canyon-du-verdon
Saint Tropez.
     Szczerze...? Mimo tylu filmów, klipów muzycznych, spotów etc.. nie zrobiło na mnie wrażenia... Ok, może nocą wygląda inaczej. Ale w ciągu dnia szału nie ma... Tłoczno, głośno, posh i ciasno. Zjedliśmy lody i uciekliśmy dalej... 
     Ale może to właśnie wina tych wszystkich nagłaśniaczy tego miasta - oczekiwania mijają się z rzeczywistością i dlatego później jest mały zawód, bo okazuje się, że to po prostu turystyczna, głośna miejscowość niczym nasze Chałupy :P 
 Cannes
     Dojechaliśmy późnym popołudniem i zabukowaliśmy się w hoteliku na obrzeżach miasta, który pamiętał czasy świetności dawno temu. Wybraliśmy się na zwiedzanie miasta i kolację.
Znaleźliśmy słynną aleję gwiazd i udało nam się odszukać wiele polskich i innych znanych nazwisk :)
     Andrzej Wajda, Różowa Pantera czy Sharon Stone - to tylko niektóre z odcisków w alei gwiazd, które udało nam się dzisiaj odnaleźć. W Cannes gwiazdy chodzą też ulicami. Podejrzewam, że kreacja niejednej mijanej dziś Pani, była droższa, niż nasz motocykl :P
     Okazało się, że trafiliśmy na Festiwal Fajerwerków, które były puszczone z wielkiej platformy umiejscowionej na wodzie.
     Ochrona i zabezpieczenia bardzo wzmocnione po wydarzeniach w Nicei. Całe miasto obstawione żandarmerią i uzbrojonymi wojskowymi. Kontrole, patrole... Pancerne wozy blokują deptaki, a uzbrojeni po zęby żołnierze o śniadych cerach, patrolują ulice... Ale mimo to, i co najważniejsze, ludzie nie dają się zastraszyć! Miasto tętni życiem, mimo późnej godziny. Oby tak dalej Francuzi, nie dajcie się!
Wybuchy rozświetlały nam talerze, podczas kolacji, a w restauracyjce, gdzie jedliśmy miła imprezka - pewien dziadek ze swoją ekipą celebrował 88 urodziny. Były śpiewy, było wino i szampan, była też wypadająca szczęka babci, która rozbawiła tą akcją wszystkich ;)Podziwiam ludzi, którzy mimo podeszłego wieku potrafią nadal cieszyć się życiem, wyjść ze znajomymi i celebrować wspólny czas :) Tak powinno być!

Zobacz też w You Tube:

Prześlij komentarz

Dzięki, że zostawiasz po sobie ślad - to zawsze motywuje :)